Pokonałam ją .. nareszcie uwolniłam sie od niej i czuje się jak nowo narodzona. Ja uśmiechnięta, ja zadowolona, ja pełna optymizmu. Tylko dwie osoby wiedziały, ze ona mnie gnębiła, męczyła, sprawiła że czułam strach, lęk, czasami zniechęcenie. Wiedziałam, ze uda mi się ją pokonać, nie wiedziałam jednak kiedy to sie stanie. Bałam się wcześniej myśleć że się od niej wyzwoliłam, bałam sie ze powiem że to koniec a okaże sie ze jednak nie. Jednak teraz już wiem ze udało mi się. Teraz nie boje się nazywać rzeczy po imieniu. O czym mówię? o depresji... wróciła do mnie po ośmiu latach nieobecności...byłam w ciężkim stanie,chociaż tak dobrze to kryłam.
Ewelinka moje słoneczko i Anula szalona dziewczyna... tylko One wiedziały i bardzo mnie wspierały. Nie lubię obarczać innych swoimi problemami, ale czułam, ze jeśli będę to dusić w sobie, jeśli nikomu nie powiem, to mogę sie poddać. Wiedziałam, ze One mi na to nie pozwolą.Były tez inne osoby -na przykład Ola, które nieświadomie bardzo mi pomagały w tych trudnych chwilach.
Teraz czuje się cudownie lekko, znowu widzę przed sobą mnóstwo możliwości, znowu chce mi sie działać, tworzyć. Zamknęłam jedne drzwi i otworzyłam następne. Ujrzałam łąkę pełna kwiatów, słońce promienne, uśmiechniętych ludzi i siebie bardzo szczęśliwą i wolna od nieuzasadnionych lęków.
Przeżyłam ogromną wewnętrzną metamorfozę a razem z nią maleńką zewnętrzną - dorobiłam sie grzywki, nie miałam jej od czasów liceum a to było ho ho dawno temu:)
Postanowiłam tez parę rzeczy. Jedna z nich zacznę wcielać w życie jutro. Mianowicie, koniec z pracami dorywczymi, od jutra chodzę za stałą pracą. Nawet jeśli tylko na trzy miesiące, ale na normalna umowę a nie tam żadne umowy o dzieło itp:)
"I tylko czas ukoi nas
Smutek, żal nie chcą wiecznie trwać
I tylko czas ukoi nas
Wyschną łzy, przyjdą dobre dni
I tylko czas ukoi nas
Trzeba żyć, trzeba dalej śnić
I tylko czas ukoi nas
To, co złe kiedyś kończy się"
Pogoda ma chyba depresje:) A na pewno ma zmienne nastroje - było ciepło prawie wiosennie, teraz przez parę dni jesiennie, a dzisiaj wstałam, patrze za okno i mnie zatkało- wszędzie biało...ulice, drzewa, auta - wszystko zasypane białym puchem.
U mnie lepiej, wczoraj jakoś sie pobierałam, migdały prawie nie bolą, ból uszu opanowany, tylko to zapalenie buźki ciągle mnie męczy, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - organizm sie trochę oczyści, bo od trzech dni jem same jogurty naturalne, pomarańcze i pije soki:)
Moją mamę też rozłożyła choroba(biedactwo, tak sie trzymała, a odkąd skończyła 60 lat ciągle choruje), wczoraj gotowałam obiad, sprzątałam i jakoś tak od razu lepiej się poczułam. Ja nie mogę ciągle siedzieć (a tym bardziej leżeć)i nic nie robić bo sie czuję jeszcze gorzej. Jak mam coś do zrobienia, od razu siły wracają:)
Musze sie cieplutko ubrać i iść do bankomatu, bo w portfelu pustka, a potem na jakieś drobne zakupy. Nareszcie ruszę sie z domu - ach jak przyjemnie :)
Mam migdały wielkości mandarynek, ostre zapalenie uszu, zapalenie jamy ustnej (od dwóch dni jem tylko jogurty naturalne i kefiry),nawet picie wody sprawia mi ból, na dodatek ósemka znów dała o sobie znać i boli mnie lewa połowa twarzy a na dodatek we wtorek dojdą do tego babskie sprawy...
Patrzę za okno, a tam silny wiatr osłabł i wyszło słońce, natura znowu dała mi znac ze po burzy, zawsze wychodzi słońce. Pamiętając o tym idę leżeć i jęczeć, i powtarzać jak mantrę słowa : będzie lepiej, będzie lepiej...
PS. La_rive - Nadal nie wiem o co kaman? To znaczy wiem o co Ci chodzi, ale nie wiem jak to wprowadzić w życie:)