Po nocy przychodzi dzień a po burzy spokój...
U mnie lepiej, wczoraj jakoś sie pobierałam, migdały prawie nie bolą, ból uszu opanowany, tylko to zapalenie buźki ciągle mnie męczy, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - organizm sie trochę oczyści, bo od trzech dni jem same jogurty naturalne, pomarańcze i pije soki:)
Moją mamę też rozłożyła choroba(biedactwo, tak sie trzymała, a odkąd skończyła 60 lat ciągle choruje), wczoraj gotowałam obiad, sprzątałam i jakoś tak od razu lepiej się poczułam. Ja nie mogę ciągle siedzieć (a tym bardziej leżeć)i nic nie robić bo sie czuję jeszcze gorzej. Jak mam coś do zrobienia, od razu siły wracają:)
Musze sie cieplutko ubrać i iść do bankomatu, bo w portfelu pustka, a potem na jakieś drobne zakupy. Nareszcie ruszę sie z domu - ach jak przyjemnie :)
Dodaj komentarz