Osemka nadal dokucza. Najgorzej jest wieczorami - mam ochotę gryźć ściany do tego zapalenie buźki nadal trwa, czy to sie kiedyś skończy???? Musi! Do przyszłego tygodnia mam nadzieje, bo mam randke. Nie żebym chciała sie całować na pierwszej randce ale chce sie uroczo uśmiechać, no bo jakoś muszę Go oczarować, prawda?:)))Czymś więcej niż tylko głębokim dekoltem i zgrabnymi nogami:)Chociaż wiem, ze liczy sie pierwsze wrażenie wiec muszę zrobić sie na bóstwo. Jeśli to w ogóle możliwe w moim przypadku bo jestem całkiem przeciętna, ale... mam w sobie to coś podobno wiec może i On to zauważy;]
A dzisiaj pół dnia dreptałam za pracą, zaczęłam od urzędu pracy, potem wielkie supermarkety, małe sklepiki i biura. Gdzie sie dało zostawiałam CV. Jeden odzew już był - mam się zjawić w poniedziałek na rozmowie. Praca biurowa, głownie z komputerem, zaledwie piec minut drogi ode mnie - fajne by było ale...wiecie jak to jest z szukaniem pracy, czasami trwa to dłuuugo:)
Otworzyli u Nas w zeszłym tygodniu Plaze. Mówiłam że moja noga tam nie postanie(boje sie ogromnych hal)ale czego sie nie robi szukając pracy? Byłam i tam i podobało mi się:) Chyba pokonam swój lęk, i będę tam częściej zaglądać:)
Skończyło mi sie zwolnienie, od jutra znowu obowiązki. Rano muszę wstać ok 7.00 isć na zakupy, potem jade na angielski o 11 do 13,30 zaraz po angielskim mam warsztaty psychologiczne, po nich mała przerwa i od 16.45 ćwiczenia z przedmiotu o nazwie: tworzenie własnego projektu. Od pierwszej grupy dowiedziałam się ze będziemy musieli dobrać się w pary i będziemy mieć miesiąc na napisanie biznes planu jakieś wymyślonej przez Nas firmy. Ja jako ta ambitna i twórcza, już mam prawie gotowy chociaż oficjalnie dopiero dowiemy się jutro ze mamy to robić:) Danusia zgodziła sie żebym sama zrobiła ten biznes plan, Ona mi ufa, wie ze zrobie to dobrze i że jak mam wene to stworze arcydzieło :0hehe żartuje:) Ona wie ze wole pracować sama wiec się nie wtrąca, ale głupio jej ze mi nie pomaga więc zawsze kupuje mi coś np tusz do rzęs albo mnie karmi,bo jak Ona mówi:Ty Sylvi masz talent a ja mam pieniądze:) A tak na marginesie...Danusia ma prawie 50 lat!dogaduje się z Nia lepiej niż z niejedna dwudziestolatką, bossska z Niej kobitka!:) Wróce jutro do domu ok 21.30
W sobotę jadę o 7 a kończę o 20 wykłady, wiec chyba będę spać u Ewelinki bo w niedziele znów od 8 do 20 i gdybym wracała do domu to musiałabym wstac o 5 rano zeby dojechac na 8. A u Ewelinki jak będę spać to mogę wstać ok 7 a to duża różnica dla mnie:) No i zrobiły byśmy sobie taka małą parapetówę, bo Ewelina wynajęła mieszkanie dopiero tydzień temu i jeszcze tam nie byłam:)No dobra idę trochę poćwiczyć i spać bo trzy ciężkie dni sie szykują. Jeśli pogoda będzie wiosenna jak to zapowiadają to jakoś łatwiej będzie mi to przetrzymać:)
"Jak sobie pościelisz
Tak się wyśpisz
Więc lepiej żebyś miał
Tylko pozytywne myśli
Przestań narzekać gdy inni maja racje
Lepiej zacznij wysyłać
Pozytywne wibracje
Niech dzieje się
Co tylko chce
Byle pozytywnie działo się
Nieważne jak
kiedy co gdzie
Byle pozytywnie działo się
Pokonałam ją .. nareszcie uwolniłam sie od niej i czuje się jak nowo narodzona. Ja uśmiechnięta, ja zadowolona, ja pełna optymizmu. Tylko dwie osoby wiedziały, ze ona mnie gnębiła, męczyła, sprawiła że czułam strach, lęk, czasami zniechęcenie. Wiedziałam, ze uda mi się ją pokonać, nie wiedziałam jednak kiedy to sie stanie. Bałam się wcześniej myśleć że się od niej wyzwoliłam, bałam sie ze powiem że to koniec a okaże sie ze jednak nie. Jednak teraz już wiem ze udało mi się. Teraz nie boje się nazywać rzeczy po imieniu. O czym mówię? o depresji... wróciła do mnie po ośmiu latach nieobecności...byłam w ciężkim stanie,chociaż tak dobrze to kryłam.
Ewelinka moje słoneczko i Anula szalona dziewczyna... tylko One wiedziały i bardzo mnie wspierały. Nie lubię obarczać innych swoimi problemami, ale czułam, ze jeśli będę to dusić w sobie, jeśli nikomu nie powiem, to mogę sie poddać. Wiedziałam, ze One mi na to nie pozwolą.Były tez inne osoby -na przykład Ola, które nieświadomie bardzo mi pomagały w tych trudnych chwilach.
Teraz czuje się cudownie lekko, znowu widzę przed sobą mnóstwo możliwości, znowu chce mi sie działać, tworzyć. Zamknęłam jedne drzwi i otworzyłam następne. Ujrzałam łąkę pełna kwiatów, słońce promienne, uśmiechniętych ludzi i siebie bardzo szczęśliwą i wolna od nieuzasadnionych lęków.
Przeżyłam ogromną wewnętrzną metamorfozę a razem z nią maleńką zewnętrzną - dorobiłam sie grzywki, nie miałam jej od czasów liceum a to było ho ho dawno temu:)
Postanowiłam tez parę rzeczy. Jedna z nich zacznę wcielać w życie jutro. Mianowicie, koniec z pracami dorywczymi, od jutra chodzę za stałą pracą. Nawet jeśli tylko na trzy miesiące, ale na normalna umowę a nie tam żadne umowy o dzieło itp:)
"I tylko czas ukoi nas
Smutek, żal nie chcą wiecznie trwać
I tylko czas ukoi nas
Wyschną łzy, przyjdą dobre dni
I tylko czas ukoi nas
Trzeba żyć, trzeba dalej śnić
I tylko czas ukoi nas
To, co złe kiedyś kończy się"
Pogoda ma chyba depresje:) A na pewno ma zmienne nastroje - było ciepło prawie wiosennie, teraz przez parę dni jesiennie, a dzisiaj wstałam, patrze za okno i mnie zatkało- wszędzie biało...ulice, drzewa, auta - wszystko zasypane białym puchem.
U mnie lepiej, wczoraj jakoś sie pobierałam, migdały prawie nie bolą, ból uszu opanowany, tylko to zapalenie buźki ciągle mnie męczy, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - organizm sie trochę oczyści, bo od trzech dni jem same jogurty naturalne, pomarańcze i pije soki:)
Moją mamę też rozłożyła choroba(biedactwo, tak sie trzymała, a odkąd skończyła 60 lat ciągle choruje), wczoraj gotowałam obiad, sprzątałam i jakoś tak od razu lepiej się poczułam. Ja nie mogę ciągle siedzieć (a tym bardziej leżeć)i nic nie robić bo sie czuję jeszcze gorzej. Jak mam coś do zrobienia, od razu siły wracają:)
Musze sie cieplutko ubrać i iść do bankomatu, bo w portfelu pustka, a potem na jakieś drobne zakupy. Nareszcie ruszę sie z domu - ach jak przyjemnie :)