Dobrze jest. Słońce świeci, wiosna powoli rozkwita. Na twarzy uśmiech, myśli pozytywne. Każdego dnia więcej sie uczę, więcej zdobywam. Nie siedzę w miejscu - wyznaczam cele, zdobywam je odkrywam coraz lepiej siebie i swoje pragnienia. Mam kolejne zlecenie - projekt na ciekawy temat i za niezłe pieniądze. Ciągle przybywa chętnych na korepetycje. Jest duża szansa na stałą pracę.Na studiach dobrze, przedmioty ciekawe zaczęły być, dużo trzeba robić samemu; projekty, prezentacje itp ale ja to lubię - wole tworzyć coś nowego niż ryć na pamięć regułki:]
Wszystko takie pozytywne, kolorowe, ważne
W środku jednak gdzieś na serca dnie czuje niepokój. A co jeśli spędzę życie sama. Co jeśli nie spotkam tego Kogoś. Ciągle wierze ze sie uda, a jednak gdzieś w najskrytszym zakamarku mnie zabrakło tej wiary.Patrze na pary w rożnym wieku, bardziej lub mniej szczęśliwe, i myslę o tym jak bardzo samotna jestem , tak bardzo ze az boli.
A jeśli ta pierwsza miłość była jedyna, która miała mi sie przytrafić, może wyczerpałam już limit...
"Me kruche ciało
Spragnione chwil
Nieznanych dotąd,
Nie danych mi
"
Wczoraj odetchnęłam sobie z ulgą, bo byłam wymęczona po wykładach. W piątek od rana do wieczora na uczelni w sobotę też i w niedziele. Tak dobrze było wrócić do domu:) Nie było jednak wcale tak źle, lubię te zjazdy zawsze wiele dobrego przynoszą, jednak trochę meczące dla mnie jest siedzenie od 8 do 20 na twardych krzesłach - dla moich stawów i kręgosłupa są to niemal sporty ekstremalne:) Jednak kiedy tylko była jakaś dłuższa przerwa szłyśmy z Danusia do Jej auta, rozkładałyśmy fotele na pół leżąco włączałyśmy radio i...relax:)
Co dobrego przyniosły te dni spędzone na uczelni? oprócz rzeczy typu: nowa wiedza, czy integracja grupy jeszcze dwie ważne rzeczy: po pierwsze jest szansa na pracę - koleżanka będzie w tej sprawie robic wywiad ze swoim kierownikiem:) Po drugie: w sobotę nie zjawił sie jeden profesor. Mieliśmy mieć z Nim wykład trzy godziny. Nie przyjechał, (nie zadzwonił, telefon wyłączony, włączała sie sekretarka - genialny facet).Po krótkiej drzemce ucietej w samochodzie zaparkowanym na uboczu, poszłysmy na kawe do bufetu na uczelni. Wieksza czesc naszego roku siedziała przy połączonych ze sobą stolikach, wtedy właśnie odkryłam ze jest na Naszym roku pewna interesujaca osoba, na Która wczesniej nie zwracałam uwagi. Napisze tylko ze to jest...facet:) heh:)
A teraz idę sie wykąpać i do łóżeczka bo byłam dziś w biegu cały dzień - kurs, trzy razy poczta, dreptanie za pracą, itp itd i moje nogi chcą odpocząć:)
"Nienawidzę takich dni
kiedy się nie dzieje nic
jakby skacowany świat
w jakąś czarną dziurę wpadł
nigdy nie mów sobie, że to koniec
w murze zawsze luźna cegła jest "