Moi bracia są niezawodni. Każdy złożył mi życzenia. Najstarszy przyniósł długą bordowa róże, delikatnie ozdobioną. 'Srodkowy' brat przyniósł ciasteczka, a najmłodszy likier. To nic ze nie przepadam za różami, alkoholu nie pijam z wyjątkiem wina, a ciasteczek nie powinnam jeść - liczy sie gest:))
Moi bracia o mnie nie zapominają. Moi bracia mnie nie zawodzą. Na moich braci mogę zawsze liczyć. A mówi się że rodzeństwo to utrapienie.
Krzysztof zrobił mi niespodziankę, ale nie zdradzę jaką, Każdy ma jakieś tajemnice, ja raczej nie, więc teraz mam - i dobrze mi z tym:)
Jest wieczór. Ciemno za oknem. Mam tyle zmartwień, ze powinnam się zamartwiać, smucić, może nawet płakać a ja... ja unosze się nad ziemią, uśmiecham i nucę sobie cichutko"Mój sekret ci powierzę któregoś dnia
Co z tego wyjdzie - nie wiem, ale wierzę
Że los mi szczęście na własność da...
"
Jestem tu od miesiąca, trzeba to oblać:) żartuję, ostatnio (z powodu ostrego zapalenia ucha) ciągle chodzę jak bym coś wypiła:)
Do alkoholu jednak mnie nie ciągnie czasami wypije lampkę schłodzonego wina, albo grzane wino - to lubię:)Dawno jednak niczego takiego nie piłam, pora nadrobić zaległości, tak sobie teraz myślę, że nawet zakończonej pomyślnie sesji nie świętowałam.
Byłam ostatni na "Dlaczego Nie" i wcale nie było takie złe, jak niektórzy twierdzili:) W marcu mam w planie trzy filmy: "Miłość. Nie przeszkadzać", "Testosteron" i "Świadek koronny", ale ten ostatni chyba sobie odpuszczę, bo podobno jest średni, chociaż nie lubię sie sugerować w tych sprawach opiniami innych, bo gusta są różne:) Zobaczę, może pójdę na wszystkie trzy.
W tym tygodniu mam duzo wolnego, wiec zapchałam sobie maksymalnie grafik korepetycjami, muszę jakoś zarobić na te buty (balerinki)na wiosnę na które 'choruję':) A z wypłaty to ja na takie przyjemności nie mogę sobie pozwolić, są studia, są rachunki - trzeba to uregulować. Na przyjemności mogę sobie pozwolić tylko z dodatkowych pieniędzy - głównie tych z korepetycji:)))
Wczoraj miałam iść na Grupę MoCarta, ale było tylu chętnych ze wejściówek pracowniczych nie wyadawano:/ No trudno, może innym razem. Za to znowu trafiły mi sie dodatkowe korepetycje z angielskiego i parę groszy znalazło się w portfelu - czyli nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:)
Ostatnio pojechałam na łyżwy, myślałam ze mi to nie zaszkodzi, bo nie jeździłam wyczynowo:) Okazało się jednak, ze sie myliłam - zaszkodziło mi to bardzo. Znowu wrócił ostry ból w stawach biodrowych a razem z nimi tradycyjnie ból w kręgosłupie:/ Szykuje sie kolejna wizyta u ortopedy, jestem tam stałą bywalczynią:)Wiem że na koniec wizyty usłyszę: proszę sie nie przemęczać. Ciężko jest, Komuś Kto zawsze był aktywny fizycznie, nagle zrezygnować z większości przyjemności. Mi jest bardzo trudno, ale muszę na listę rzeczy zakazanych wpisać jazdę na łyżwach. No to muszę znaleźć coś da mi równie dużo przyjemności:)
Moja przyjaciółka wyjeżdża dziś do pracy w Holandii, od razu mi przychodzą na myśl tulipany, które uwielbiam:) Ale sama Holandia kojarzy mi sie źle ...
Zbieram się na autobus i jadę na kurs, a najchętniej poszłabym spać...pospać dłużej niż 6 godzin, marzenie:)