Uświadomiłam sobie, ze choćbym nie wiem jak się starała to nie uda mi się zainteresować Go czymś więcej niż tylko fizyczną stroną mnie. A nawet, jeśli to by się udało to nie wiem czy wytrzymała bym tak na dłużej Jego podejście do mnie. Ja potrzebuje ciepła, zrozumienia, czułości, od Niego tego nie dostanę. Jesteśmy jak ogień i woda i chociaż przeciwieństwa podobno się przyciągają, to są przeszkody, których nie da się pokonać. Dlatego czasami warto zagłuszyć w sobie krzyk swojego serca i posłuchać zdrowego rozsądku. Na początku nie jest to łatwe, ale z czasem takie stopniowe zagłuszanie wchodzi w krew i w końcu z głośnego krzyku pozostaje tylko zduszony jęk.
Kiedy zrozumiałam że nie bedzie Nas, uspokoiłam się, nie tesknie już tak bardzo, nie marze o wspólnym jutrze. Juz wiem ze bede 'Ja' tu 'Ty' tam, a szansa na 'My' została w przeszłosci. Etap pierwszy leczenia sie z Ciebie mam za sobą
lżej mi...ufff
"Pokonaj swój lęk I pokonaj strach Siłę marzeń masz Wykorzystaj ten dar O marzenia walcz O swe marzenia walcz "