To nie jest tak, ze Go odrzucam, bo podświadomie czuje ze coś jest nie tak. Ja po prostu tyle razy się 'sparzyłam', że boję się że znów nic z tego nie wyjdzie. Wiem, ze takie myślenie nie jest dobre i ze jeśli nie spróbuje to nie będę wiedziała jak to jest naprawdę. Czuję jednak lęk, który każe mi uciekać jak najdalej. Wiem jednak, że najwyższa pora zmierzyć się ze swoimi 'demonami', więc zaufam Mu, bo czuję ze warto. Nie będzie to łatwe, ale podobno nie ma rzeczy niemożliwych:)
Byłam dziś ze znajomymi na lodowisku w Pszowie na 20 :) Było fantastycznie, tak dawno nie jeździłam z powodów zdrowotnych, że myślałam ze nie dam rady jeździć. Myliłam się jednak, śmigałam po lodzie jakbym robiła to codziennie:)I nawet kondycje mam dobrą bo w ogóle sie nie zmęczyłam.Brakowało mi jazdy na łyżwach. Potem pojechaliśmy posiedzieć do klubu,było fajnie, ale... właśnie jest ale. Brakowało mi tam Jego obecności. Patrzyłam na znajomych i żałowałam, ze ze strachu odtrąciłam K.Więcej tego błędu nie powtórzę, nie mam już ochoty tęsknic za Nim tak bardzo:)