Poszłam wczoraj na basen i zabiegi, przy okazji skusiłam się na 'lekki' fitness. Taki, nie obciążający za bardzo kręgosłupa i stawów biodrowych. Trzeba było 'spalić' paczki:) A tak poważnie, to musiałam trochę poćwiczyć, żeby się odstresować, bo spalać nie miałam co. Zjadłam jednego małego paczka, więcej nie mogłam ze względu na dietę zdrowotną. Gdybym zjadła tyle pączków na ile miałam ochotę, to poszło by mi w boczki:) A ze względu na kręgosłup i stawy, muszę być w miarę lekka:)
Jutro o jedenastej mam egzamin z zarządzania kadrami a w niedzielę na jedenasta rachunkowość i...koniec następnego semestru mam nadzieję:)
A na 'Rysia' jakoś odechciało mi się iść, tak każdy odradza, ale w końcu wybiorę się we wtorek z S., bo mnie 'wyciąga':) Pójdę , w końcu nic nie tracę, ewentualnie tylko czas:)
Z K., odbijemy sobie ten seans pod koniec lutego, wybieramy się na
program kabaretowy:Grupa MoCarta:) Ciesze się. Nasz TZR jest dla mnie jak drugi dom. Mogłabym tam chodzić na imprezy i filmy bez przerwy:)