przemyślenia...
Podobno wszystko co sie dzieje w Naszym życiu ma jakis sens. To moje 'uziemienie' w domu też taki sens miało. Zrozumiałam to wczoraj....
Za niecałe trzy miesiące bede miała 18 urodziny (po raz dziesiaty z rzędu ;]). Uswiadomiłam sobie, ze niewiele osiagnęlam z tego o czym marzyłam, dziesięc czy pieć lat temu. Moja wina moja wina...
Pora to zmienić, bo przeciez nigdy na nic nie jest za późno.
Nie zebym nie osiagnęła niczego, bo osiagnęłam wiele ale...
Wczoraj dużo myślałam nad tym co chce osiągnąć w życiu, wyznaczyłam sobie cele, do których będę dążyć i uświadomilam sobie co musze w sobie zmienić, zeby mi się to udało, bo ze się uda nie mam watpliwości, wierze w to, a to podobno juz połowa sukcesu ...
Nie pozwolę żeby problemy ze zdrowiem pokrzyzowały mi plany. Ludzie nie z takimi rzeczami sobie radzą, więc dlaczego mi ma sie to nie udać?
"Nagle coś się kończy, jakby runął tobie świat
Pragniesz cofnąć czas na próżno
Nagle widzisz jasno tyle utraconych szans
Słów na które już za późno...
I zapominasz co dnia, że każda chwila do dar
Masz ją by móc przebaczać, kochać, zostawiać ślad
Nie ma sytuacji w której wolno ci się bać
Że na miłość jest za późno...
...
Szczęście przyjdzie nagle i w przebraniu które znasz
Spróbuj dostrzec je na nowo..
Dotknie twoich żagli, lekko muśnie twoją twarz
Spróbuj zawsze być gotowym.
Nie zapominaj co dnia, że każda chwila do dar
Masz ją by móc przebaczać, kochać, zostawiać ślad
Nie ma sytuacji w której wolno ci się bać
Że na miłość jest za późno..."