Dzisiaj podpisałam pasek na wypłatę, to kpina ile dostane za miesiąc ciężkiego tyrania, ale co tam ważne że wpadnie jakiś grosz:)Do tego pieniądze za korepetycje i jest dobrze:) Na dodatek ojciec mnie zaskoczył, bo stwierdził, ze takie marne grosze dostane i ze mam sobie odpuścić płacenie czesnego, On razem z mama to zapłaci. Normalnie szok:) Nie bardzo chciałam sie na to zgodzić, bo chciałam im jakoś ulżyć, ale powiedzieli ze mam zapłacić rachunek za telefon, wykupić leki i wyrobić sobie nowy dowód, a resztę mam mieć na swoje potrzeby. Nie ukrywam, ze ucieszyła mnie ta wiadomość:) Tym bardziej ze planujemy z OPB wyjechać gdzieś pod koniec czerwca, tak ze przyda sie własny grosz:)

Byłam wczoraj na kontroli u lekarza i jest dużo lepiej. Na wadze już przybrałam trzy kilo,jeszcze zastrzyki dożylne skończę, potem zastrzyki na wzmocnienie i witaminy i będzie gites:)Za to dzisiaj miałam nie miły incydent, bo rozkopali nam miasto, wszędzie dziury i jak biegłam na autobus to zahaczyłam o coś i wyłożyłam sie jak długa. Na szczęście tylko zdarłam do krwi skórę na kolanie, na łokciu i dłoni. Dobrze, ze nic nie połamałam, bo nawet ubezpieczona nie jestem, przez ta umowę na dzieło, a właśnie - dzisiaj wypowiedziałam prace i mi ulżyło:)Ale i tak mnie wszystko boli, dobrze ze w sobotę widzę się z OPB to mi wycałuje siniaki - obiecał:) Qrcze jak ja za Nim tęsknie. Odczuwam to najbardziej dopiero jak zbliża się moment naszego spotkania, to wtedy tęsknota sie nasila. Jak czekam na Niego miesiąc, dwa to jakoś daje radę,ale jak już zostają dwa trzy dni do spotkania to sie doczekać nie mogę:) Jeszcze tylko trzy dni, a właściwie dwa, bo zaraz pójdę spać i będzie czwartek:)A w sobotę znów będę miała raj na ziemi

"Co może twoje serce może
Na zawsze moje serce posiąść"